Kochani przyszła wiosna a z nią postanowienie poprawy 🙂
Zostawiłam Was tutaj z dnia na dzień tuż przed świętami, bez słowa wyjaśnienia.
Przyszła pora by wyjaśnić co się ze mną działo.
Grudzień był bardzo dynamiczny i wszystko działo się jak we śnie, poza mną.
Karol miał kryzys by chodzić do przedszkola przed godz 8:00, kiedy byli w łączonej grupie, więc każdy poranek kończył się płaczem jego i moim. Jechałam do pracy zapłakana z myślą, że jestem złą matką i coś robię nie tak.
Musiałam z dnia na dzień przejąć obowiązki w efekcie za 3 osoby ( swoje i dwóch koleżanek), nowi współpracownicy i toksyczna atmosfera sprawiały, że wracałam do domu jak cień człowieka. Problemy piętrzyły się , a ja chciałam być w porządku wobec wszystkich. Niestety kto ma miękkie serce musi mieć twardą dupę. Nie chciałam wychodzić przed szereg. Wydawało mi się, że to i tak nic nie da.
W tym samym czasie fb zaczęło zmiany w efekcie, których większość moich znajomych dostawała zaproszenia do polubienia mojej strony i połączyło fakty 😛 Niestety nagle okazało się, że to co czytają wychodzi spod moich palców i przestało im odpowiadać. MamiK fajnie pisała i była ok, ale ja już nie.
Wiecie nigdy nie chciałam być anonimowa, od początku na blogu jest moje zdjęcie, ale też nie obnoszę się z tym. Poznając nowe osoby czy dzwoniąc do koleżanek nie mówię ” wiesz u mnie na blogu pojawił się nowy wpis może ci się spodobać”. Nie należę do osób, które mają tzw. „parcie na szkło”. Piszę to co myślę i nie wstydzę się tego, ale splot tych i wielu innych wydarzeń sprawił, że chciałam zrezygnować. Nigdy nie uważałam się za wielkiego blogera, ale pokochałam to swoje miejsce w blogosferze. Dzięki pisaniu poznałam wiele wspaniałych dziewczyn, a kilka z nich jest mi naprawdę bliska. Szarokolorowa i Mama kreatywna to dzięki Wam odnalazłam to miejsce i jestem tu gdzie teraz.
To dzięki Wam moim czytelnikom tu jestem, widziałam, że zaglądacie tu mimo mojej nieobecności i braku nowych wpisów. Komentujecie starsze wpisy, zaglądacie na mój Insta i Fb.
Nadal trudno mi w to uwierzyć, że zostaliście ze mną, jesteście cudowni i bardzo Wam za to dziękuję.
Na koniec muszę podziękować jeszcze jednej osobie.
Do tej pory wydawało mi się, że muszę być najlepsza we wszystkim i robić wszystko sama. Uśmiechałam się,ale moja frustracja narastała, święta się zbliżały, a nic nie było gotowe i cały świat przeciwko mnie. Na szczęście przez cały ten czas miałam ogromne wsparcie w swoim mężu, który dzielnie znosił całą sytuację. Przypomniał mi, że nie jestem sama. Pomagał jak mógł: woził mnie do pracy, Karola do przedszkola, gotował i pilnował by niczego nam nie brakowało. Tak tak to mój mężczyzna 🙂
Fajnie, że postanowiłaś wrócić. Naprawdę lubię do Ciebie zaglądać 🙂 I tak jak lubię Ciebie tu czytać, tak też polubiłam Ciebie w Ośnie 🙂 Mam nadzieję, że jeszcze uda nam się kiedyś spotkać 🙂 Pozdrawiamy całą rodzinką 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Aniu dziękuję za miłe słowa 😉
Ciebie i Twoją rodzinkę bardzo miło wspominam, w Ośnie było tak mało czasu na rozmowę 🙁 ale jestem przekonana, że jeszcze się spotkamy 🙂
Super, że wróciłaś 🙂
🙂
Nudno byłoby bez Ciebie! :*
miło mi to słyszeć 😀