dzieci · ksiązki

Emil, kanarek i rudy pies- powrót do przeszłości

Dzisiaj przychodzę do Was z książką Marty Krajewskiej “Emil, kanarek i rudy pies”, która miała być dla mojego syna, a chyba była bardziej dla mnie. Książka przedstawia relacje z przyjacielem i jego młodszym rodzeństwem. Sama jestem jedynaczką, ale pamiętam jak to było mieć przyjaciół z młodszym rodzeństwem.

Kiedy byłam w szkole podstawowej moje dwie psiapsióły miały młodsze rodzeństwo, to był koszmar. Wszędzie musiałyśmy chodzić z nimi, a one zawsze chciały robić coś innego. Ciągle skarżyły i psuły najlepsze zabawy. Niestety, tak to pamiętam. Ciągłe ogony i szlabany, gdy chciałyśmy iść gdzieś tylko razem. Nie rozumiałam dlaczego dorośli tego nie dostrzegają, że nie da się fajnie bawić razem z maluchami. Do tej pory nie analizowałam tego, bo niby po co. Mój syn też jest jedynakiem i na razie tak pozostanie. Powoli jednak wkracza w wiek szkolnych przyjaźni i za chwilę może też będzie musiał zmierzyć się z przyjacielem, któremu ciągle będzie towarzyszył młodszy brat lub siostra. Dopiero po przeczytaniu tej książki spojrzałam na to wszystko inaczej, zrozumiałam obie strony. Ta książka pozwoli nam wcześniej poruszyć temat i spróbujemy się przygotować do takiej sytuacji o ile to możliwe.

Dodatkowym plusem tej książki jest powrót do moich lat dziecięcych. Wakacje u dziadków to był punkt obowiązkowy każdych wakacji, sianokosy i pomoc w polu to było coś naturalnego. Nie było internetu czy ciągłych bajek w tv, całe dnie spędzało się na dworze, aktywnie bawiąc się z innymi dziećmi. Wracało się tylko na posiłki. Nikt nie myślał o jakiś chipsach czy słodyczach, bo tego nie było w takiej ilości w sklepach. W dzień w biegu łapałam kromkę z cukrem i śmietaną lub solą, a na kolację najlepiej smakował chleb z dżemem i ciepłym mlekiem od krowy. Chleb przywoził co dwa dni samochód z piekarni jeżdżący po wioskach. Mleko wynosiło się na drogę w kankach, by rano zabrał je samochód z mleczarni. Dla mojego dziecka to brzmi jak science fiction, dla nas to był standard. TO BYŁY CZASY….

Łezka mi się w oku zakręciła,ponieważ w przygodach bohaterów znalazłam wiele podobieństw. Tak jak oni uwielbiałam Wojownicze żółwie Ninja i często całą bandą bawiliśmy się na sianie, a zabawa błotem to klasyka tamtych lat. Pamiętam jazdę ciągnikiem pod nieobecność dziadków, i spacery po dachu stodoły. Wiele takich przygód do tej pory pozostało moją tajemnicą.

Książka pomoże Wam przybliżyć te realia swoim dzieciom,przeniesie Was do lat 90′ ,  a jeśli mają rodzeństwo pokaże, że nie taki diabeł straszny jak im się wydaje.

W dorobku autorki znajdziemy również książki dla starszych dzieci, przed którymi trudne wybory i pierwsza miłość.

7 thoughts on “Emil, kanarek i rudy pies- powrót do przeszłości

  1. Jedna z tych książek, które przygarniemy na rodzinne czytanie, każdy znajdzie w niej coś dla siebie, ciekawe przygody, nawiązania do minionych czasów, a także sympatyczne przesłania. Miło będzie później porozmawiać o książce. 🙂

  2. U nas nie było problemu z początkiem pojawienia się rodzeństwa, sprzyjał temu zaledwie rok różnicy wieku, za to teraz, kiedy są już nastolatkami, pojawiła się rywalizacja, mam nadzieję, że następny etap to będzie przyjaźń. 🙂

Skomentuj Anna25 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.